Takie jaskrawości na dłoniach noszę rzadko, więc utrwaliłam, bo nie wiadomo, kiedy się trafi następna okazja.
Typowa czerwień makowa/strażacka/mikołajowa. Spożywczo - kolor soku z czerwonej porzeczki, w który wpadło światło. Zero drobinek i efektów specjalnych. Krycie minimalnie słabsze niż w innych znanych mi inglotach - na zdjęciu 3 warstwy, choć generalnie wystarczą 2. Wystarczający połysk własny, schnięcie, trwałość - bez zastrzeżeń.
(fanaberia.fanaberia)
niedziela, 25 listopada 2012
Inglot 21
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz