niedziela, 11 maja 2014
Nicole nr 36
Zajrzałam w tym tygodniu na stoisko Golden Rose w nadziei na jakieś nowości. Z marki właściwej nie znalazłam nic, ale wypatrzyłam nieznane mi lakiery Nicole, o których sprzedawczyni umiała powiedzieć tyle, że szybko schną. Wylosowałam sobie coś, co wydawało mi się ciemną czerwienią z bardzo drobnym brokatem. Okazało się jednak śliwkowym fioletem z - uwaga - czerwonymi drobinkami.
Wyszło na to, że mam dwa lakiery w jednym. W świetle dziennym i chłodnym sztucznym (na dużym zdjęciu z fleszem) jest to zdecydowanie fiolet. W ciepłym świetle sztucznym robi się czerwony, a właściwie niemal czarny z czerwonym blaskiem. Oba warianty bardzo mi się podobają.
Malowało się bezproblemowo, jedna warstwa pokryła wcześniejszy jasny róż. (Dzisiaj miała przyjść przesyłka z Colour Alike, więc nie chciało mi się wczoraj zmywać, podkładować i malować na pół dnia. Paczka nie dotarła, zatem przez weekend testuję trwałość Nicole ;))
Wysechł faktycznie szybko, ale nie utwardził się całkowicie i rano znalazłam na paznokciach poodciskane wzorki. Mogły tu jednak zawinić wcześniejsze 4 warstwy podkładu i lakieru. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jego połysk. Bezpośrednio po malowaniu paznokcie błyszczały jak polane wodą. Za to ma ogromny plus.
Jedyny problem z nim mam taki, że nie widziałam na wzorniku żadnych innych kolorów, na które mogłabym się skusić. A gdybyż ktoś zrobił taką zieleń zatopioną w czerni, och! (Na dzień zielona czerń mogłaby się robić np. granatowa ;))
(fanaberia.fanaberia)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ładny kolorek, szkoda tylko, że zdjęcie takie ciemne :)
OdpowiedzUsuńCo do wysychania to myślę, że te kilka warstw pod spodem zawiniło :)
Zdecydowanie nie mój kolor :)
OdpowiedzUsuńnie mój kolorek chociaż wygląda u Ciebie dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuń