sobota, 13 października 2012

Maybelline ForeverStrong 08 Passionate red


  • Zacznę od tego, że kolorystycznie zupełnie nie moja bajka, ale sam lakier mnie tak zachwycił, że postanowiłam się z Wami tym odkryciem podzielić. 

    Lakier kupiłam ponad pięć lat temu (!) z myślą, że będę malować nim paznokcie u stóp. Jakoś nigdy do tego nie doszło, a lakier leżał sobie nieużywany na półce. Dziś mnie naszło, żeby zobaczyć, czy się jeszcze do czegoś nadaje - i okazało się, że to jest najbardziej genialny lakier, jaki miałam w rękach. Nakłada się bardzo prosto, ładnie się poziomuje, ma wygodny pędzelek. Jedna warstwa absolutnie wystarcza, na lewą rękę nałożyłam dla porównania dwie, różnicy nie widać. Schnie też najszybciej z moich lakierów. Ogólnie gdybym miała takich więcej, na pewno malowałabym częściej paznokcie, sama przyjemność :o)
    Problem tylko z tym, że kolor jest zdecydowanie nie mój - bardzo podstawowa mocna czerwień. Ale chyba popatrzę, co Maybelline jeszcze ma ciekawego, jeżeli inne kolory są tak samo fajne pod względem jakości, to może być "moja" firma. O trwałości pewnie się nie wypowiem, bo z czerwonymi paznokciami pochodzę pewnie max. do jutra. Poza tym końcówki mi się niestety kruszą (właśnie nie rozdwajają, tylko dziwnie kruszą), i trudno mi powiedzieć, czy to wina odpadającego lakieru, czy słabego paznokcia.
    A czerwień wygląda tak:



    (kis-moho)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz