sobota, 1 czerwca 2013

Catrice Ultimate Nail 900 Steel My Heart




 Kupiłam głównie dlatego, że spodobała mi się nazwa i wygląd w butelce :) Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jest matowy, co mnie ucieszyło, bo i tak razem z nim kupiłam top matujący.
Bardzo fajnie się nakłada, pędzelek jest szeroki, a lakier równo się rozprowadza i w miarę szybko schnie. Kolor to zgaszony fiolet z drobinkami niebieskimi i zielonymi, co w połączeniu daje rzeczywiście nieco stalowy odcień, jeśli patrzy się z daleka.
Mnie się jednak skojarzyło z jakimś podwodnym stworzeniem, stąd dla towarzystwa Tentacles (Macki) łączące fiolet z zielenią w trochę inny sposób:


I detal:


Mimo wszystkich swoich zalet ma wadę i to dużą - trwałość, a raczej jej brak. Odpryskuje jak szalony już po jednym dniu, może wytrzymałby dwa gdybym nic specjalnego nie robiła, ale ja jestem też włosomaniaczką i lubię gotować, więc to raczej niemożliwe... Zresztą jest to bolączka przynajmniej kilku moich lakierów, dlatego przygarnęłabym chętnie jakiś topcoat utrwalający, tylko bez nabłyszczacza.
Z tego, co czytałam, lakiery Catrice to loteria, jeśli chodzi o trwałość i konsystencję - zdarzają się takie na poziomie droższych marek, ale zdarzają się też nietrwałe i/lub wodniste. Ja się nie zniechęcam, tylko zainwestuję w dobry utwardzacz i bazę, a może nawet spróbuję z innymi kolorami.

(indigo-rose)

1 komentarz:

  1. ojj nietrwały lakier to największa zmora, a kolorek i wykończenie bardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń