Historia białego lakieru na mojej półce jest długa i przeciekawa. Był czas, że biały lakier na całej płytce kojarzył mi się z obciachem podobnym do białych kozaczków. Potem zostałam matką chrzestną i na fali przygotowań postanowiłam zrobić sobie dla żartu manicure w kolorze szatki chrzcielnej i pochwaliłam się Adze, która na uroczystości była fotografem. Co zostało uwiecznione:
To zdjęcie powstało po to abym za 20 lat zastanawiała się 'a po jaką cholerę ona zrobiła takie zdjęcie?' jak stwierdziła Aga. Lakier na tym zdjęciu to Alpine Snow OPI. Paznokcie zrobione w salonie więc na stanie u mnie nie było śnieżnej bieli.
Aż do promocji w SuperPharm gdzie cała Peggy była za pół ceny.
Trochę trudno mi się malowało bo lakier jest rzadki. Ma bardzo dobre krycie i nie smuży jak to białe lubią. Top Seche mi troszkę zgluciał co widać na zdjęciach. Co do samego koloru to oszalałam na jego punkcie. Noszę do niego granatową sukienkę, turkusowy pedicure i turkusowe gumki na aparacie.
(Bluebebe)
szukam bieli właśnie od niedawna i ta wygląda świetnie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biały kolor :) Tylko nie mogę znaleźć ideału bo większość do pełnego krycia potrzebuje aż 3 warstw.
OdpowiedzUsuń