Oto jeden z nielicznych żywszych kolorów w mojej kolekcji. Bardzo go lubię, bo jest mocny, a jednak nie neonowy, cukierkowy, ale z klasą. Jest uczciwie i klasycznie kremowy bez żadnych drobinek czy efektów. Taki bardzo porządny sorbet malinowy z dużej ilości malin. Mniam.
Jestem bardzo kompatybilna z Inglotami, więc mogę tylko chwalić jakość: nakłada się fantastycznie, poziomuje natychmiast (uszła by jedna warstwa, ale wolę dwie), nie odpryskuje długo. Na zdjęciach 3-4 dzień po nałożeniu, są tylko minimalnie starte końcówki, odrosty (i to wszak nie wina lakieru), i to wszystko.
W cieniu:
Jestem bardzo kompatybilna z Inglotami, więc mogę tylko chwalić jakość: nakłada się fantastycznie, poziomuje natychmiast (uszła by jedna warstwa, ale wolę dwie), nie odpryskuje długo. Na zdjęciach 3-4 dzień po nałożeniu, są tylko minimalnie starte końcówki, odrosty (i to wszak nie wina lakieru), i to wszystko.
W cieniu:
W słońcu:
(mniickhiateal)
wygląda bajecznie na pazurkach :)
OdpowiedzUsuńMiałam sporo Inglotów, przez lata kupowałam namiętnie, a tego koloru wypaćkałam ze dwie butelki i wybieram się po kolejną :) Aczkolwiek przy porównaniu z kremami choćby Colour Alike nakładanie i poziomowanie nie wypada aż tak rewelacyjnie, chyba, że coś ostatnio ulpszyli :)
OdpowiedzUsuńmadzioreck